piątek, 11 marca 2016

Trip to Bydgoszcz

 
Cześć wszystkim ! W ubiegłą sobotę miałem okazję odwiedzić piękne miasto, a mianowicie Bydgoszcz. Miejscowość, przez którą przepływa słynna rzeka Brda. No, dość tego suchego faktu geograficznego . W podróż wyruszyłem z grupą Świetlicy Środowiskowej, działającej w moim mieście. Na towarzystwo nie mogłem narzekać. W autobusie spędziłem łącznie około trzy godziny. Umiliłem sobie czas polskim horrorem Mikołaja  Marcela " Niemartwi". 
 
 
 
Na szczęście nie zmęczyłem się podczas jazdy.
Zazwyczaj staram się ubrać ( dość) modnie oraz wygodnie. Nie wyobrażam sobie założyć obcisłe ubrania na wycieczkę. Koszmar.

 
Po wyjściu z jadącej maszynki ( kocham moje metafory ) udaliśmy się na mały spacer. Urzekły mnie nowoczesne, innowacyjne zdobienie parku. Tchnienie czegoś nowego. Piękne. Może ciut przesadzam, ale kiedy szedłem pod tym łukiem, tak bym rzekł, czułem się jak w dziwnym świecie... Takim moim. Ogólnie uwielbiam połączenia nowych elementów infrastruktury z starym stylem miasta. Po prostu kocham takie coś. Niestety, w Witkowie nie takiego nie występuje.
 
Kolejnym punktem programu, była wizyta w Muzeum Mydła i Historii Brudu. Uczestniczyłem w warsztatach robieniu mydła, jednak o tym za moment, oraz poznałem dzieje mydła, począwszy do starożytności, skończywszy na latach 20. tego wieku. Podczas zwiedzania z bardzo miłym przewodnikiem, w którym urzekła mnie jego peleryna, dowiedziałem się bardzo wiele faktów i ciekawostek o czystości i brudzie. Dla przykładu, w średniowieczu ludzie mogli kąpać się tylko dwa razy. Pierwszy raz podczas Chrztu, drugi po śmierci ( tutaj raczej byli kąpani przez kogoś ). Z pewnością na lekcji historii poznaliście takie miejsce, jakim jest Wersal we Francji. Jednak nie poznaliście bardziej brudnych szczegółów. Służba, szlachta jak i król jeśli mieli potrzebę, to robili gdzie popadnie, np. za firanką, doniczką. Wyobraźcie sobie, jak tam musiało śmierdzieć. Dobra, koniec z brudem, przejdźmy do czystości. Wróćmy do warsztatów. Podczas zajęć, prowadzonych przez piękna panią mogliśmy zrobić własne mydło. Kobieta krok po kroku odczytywała recepturę ze swojej księgi . Nie była trudna. Niestety, nie mogę zdradzić przepisu. Wiążę mnie pakt, sami wiecie. Jeśli chodzi o dodatki mogliśmy sobie wybierać.
 
 
Do wyboru były barwniki : czerwony, niebieski, zielony i tak dalej. Ja wybrałem czerwony i niebieski. Do swojego wywaru dodałem płatki lawendy, muszelki oraz ziarenko kawy. Do tego wszystkiego dolałem cytrynowego aromatu.
 
 
Tak wyglądało przed efektem końcowym.
 
 

Taadamm, oto moje drugie mydło. Chyba jeszcze nie wspominałem, ale byłem w Bydgoszczy po raz drugi, tak samo jak w tym Muzeum, więc w domu mam dwa mydełka swojego autorstwa. 
 
 
Tutaj mamy ostatnie zdjęcie z Muzeum. Wyobraźcie sobie, że w takiej wanience musiało się kąpać aż trzy osoby. Wow.
Po wyjściu z Muzeum udaliśmy się na dalsze zwiedzanie.
 
 
Odkąd pierwszy raz zobaczyłem tą latarnię, od razu się w niej zakochałem. Nie wiem dlaczego, ale na tym tle wierzby płaczącej i zabytkowych kamienic wyglądała bardzo intrygującą. Odważę się stwierdzić że jest bardzo mroczna, zwłaszcza w nocy. W głowie wyobrażam sobie przechadzającego się pod tą latarnią wampira. Brrr... Istna groza. ( PS. Kobieta na zdjęciu nie jest elementem wizji; czysty przypadek).
 
 
Przejście to bardzo mnie zachwyca. Na tabliczce informacyjnej było napisane, że schody są magiczne. Fizycznie tego nie odczułem, ale psychicznie to już tak. Gdy szedłem po tych stopniach myślałem sobie, dokąd ja trafię... Może na Pokątną... Przyznam się bez bicia. Pierwsze moje skojarzenie z tymi schodami to Harry Potter.

 
Widzimy tutaj wlot do pięknego rynku. Uwielbiam chodzić takimi uliczkami - brudnymi, obdartymi, strasznymi. Grrr...
 
 

Witamy na rynku ! Piękne średniowieczne kamienice z latarniami. Powiem wam, że bardzo przypadł mi do gustu styl architektoniczny Bydgoszczy. Ma swojego ducha przeszłości. Podczas oglądania w rytm przygrywała nam słowa piosenki : "We are the heroes of our time ".
 
 
Hmmm... Pomyślmy sobie, co artysta miał na myśli tworząc pomnik. Szczerze, nie wiem. Ale naprawdę wygląda zjawiskowo. Pozwolicie, że przytoczę pewną informację :
" Pomnik przedstawia grupę osób symbolizujących męczeństwo i walkę. Wywołuje on swym kształtem ekspresję bólu i protestu, a jednocześnie jest wyrazem protestu przeciw tyranii i ludobójstwu. Rzeźba z brązu o wysokości 7,5 metra i wadze ponad 12 ton ustawiona jest na granitowym cokole. Tłem pomnika do 2007 r. był szaniec długości około 26 metrów z 80 dużych brył piaskowca. Są na nim wykute nazwy miejscowości związane z martyrologią mieszkańców w granicach województwa bydgoskie. W całość wkomponowany został, wykonany z brązu, stały znicz gazowy.
 

Najbardziej, co mnie zachwyciło na rynku to - gołębie. Te ptaki są super. Ufne, a zarazem zabawne. Miałem okazję, po raz pierwszy w życiu nakarmić gołębie z ręki. Uczucie przyjemne. Małe dziubki stukające w rączkę. Nawet nic nie boli, łaskocze jedynie. Mówię wam, zauroczyłem się w gołębiach.
 
 
O zachwyt przyprawił mnie taki widok. Nigdy nie widziałem takiej sytuacji. Akurat zdjęcie przedstawia moją koleżankę, lecz mi również lotni przyjaciele usiedli na ramionach. Niestety nie udało się tego uwiecznić. Liczy się jednak fakt, iż przekonałem się do tych ptaków. Chciałbym, żeby się coś takiego powtórzyło.
 
 
Spadnie, nie spadnie, oto jest pytanie. Wartym obejrzenia jest balansujący na linie, czyli rzeźba, która balansuję nad Brdą. Można ją spotkać przy moście Jerzego Sulimy - Kalińskiego. Na żywo , na prawdę , robi jeszcze lepszy efekt.
 
Powoli zbliżamy się do końca krótkiej wędrówki po Bydgoszczy. Jestem pewien, że kiedyś tam wrócę. Obiecałem sobie, iż muszę tam w przyszłości odbyć sesję.
 
Mam nadzieję, że jesteście zadowolenia.
Do zobaczenia,
Krzysztof Tom

 

 

8 komentarzy:

  1. Świetne zdjęcia. Ciekawie opisujesz zdarzenia i miejsca. Czuje się prawie jakbym czytała opowiadanie co z mojej strony uważam za duuży plus. Podoba mi się że stosujesz "te swoje metafory" przez to czytany tekst nie jest nudny. Zapraszam do mnie:
    http://karty-pamietnika.blogspot.com/
    "
    *Dziękuję, ale uprzedzam że jak znajdziecie trupa na środku jakiegoś pokoju to, to. W sumie nie wiem, ale może się zdarzyć
    *Chcesz ją zabić?
    *Może
    *Ciekawe podejście
    *Wiesz co? Umiesz poprawić humor idę dalej gotować
    *Mogę ci pomóc?
    *Lepiej ozdób salon
    *Jak checz
    *Ah Laito
    *Tak Maleńka?
    *Dziękuję – pocałowałam go w policzek i wyszłam.
    Wszyscy wciąż siedzieli w kuchni. Reiji narobił sporo pierogów, tylko nie wiem z jakim farszem. Natasha wciąż stała przy ścianie z nożem koło głowy. Podeszłam do niej i pewnym ruchem wyjęłam go ze ściany.
    *Następnym razem trafię
    Spojrzałam jej w oczy i wróciłam do zajęć. Jedyne co mnie niepokoiło to Ayato. Kazałam reszcie Wampirów przyozdobić dom."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miły komentarz. Też uwielbiam swoje metafory. Przeczytałem fragment Twojego tekstu - jest dobry. Zamiast gwiazdek stosuj myślniki. Popracuj nad narracją i poprawnością językową i interpunkcyjną. Będzie wtedy idealnie. Poza tym uwielbiam teksty o wampirach.

      Usuń
  2. Swietnie opowiadasz, piszesz i odbierasz słowa ale jedynie co mi przeszkadza to zdjęcia. Wiem ze możesz mieć aparat czy telefon z gorsza jakością i nic do tego nie mam i nie bierz tego komentarza jako zły. Chodzi oto ze zdjęcia słabszej jakości czy tez (np miałeś jedno zdj tutaj) z widocznym palcem, tak jakby odrzucają czytelników. Popracuj troszkę nad zdjęciami ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. Wiem, że zdjęcia nie są najwyższej jakości, ale niestety nie miałem lepszego sprzętu. Miło mi, że jesteś szczera. Krytyka też się liczy. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Świetne zdjęcia. Bardzo ciekawie piszesz. Czekam na więcej. :)

    http://szeptypustyni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie piszesz swojego bloga :D Swietny post i zdjecia :D

    OdpowiedzUsuń