niedziela, 10 maja 2015

( Nie) widząc...

Guten Tag!  Tym niemieckim akcentem zacznę kolejny post. Miałem zaszczyt brać udział w ubiegłym tygodniu w wymianie młodzieży polsko- niemieckiej. Podczas krótkich czterech dni spotkałem niesamowitych ludzi. Rozwinąłem swój język. Zarówno angielski jak niemiecki.  Jestem z tego wielce dumny. Początki były nieśmiałe. Nie wiedziałem co zrobić, jak powitać, ale jakoś poszło :) Jak to mówią nie taki diabeł straszny jak  go malują.  Brałem udział w zajęciach, wycieczkach różnego typu. Poznałem tradycje, zwyczaje panujące u naszych zachodnich sąsiadów( np. Niemcy nie lubią zbytnio ciepłych napojów)Największą trudnością była bariera językowa. Oczywiście pokonana. A grupa uczniów   niemieckich...wspaniała. Przyjazna, otwarta. Nieodzowny okazał się słownik. Najlepszy przyjaciel człowieka. Poza tym czas uważam za udany. Wczoraj na pożegnaniu zdałem sobie pytanie: dlaczego czas tak pędzi, niedawno był poniedziałek, a teraz sobota? Uznałem, że czas to coś czego zwykły śmiertelnik nie może ogarnąć. Pojęcie względne.  Pożegnania, nie nawidzę tego momentu, gdyż są najtrudniejsze, smutne. Pociesza mnie jednak jedna rzecz, iż na pewno się jeszcze spotkamy. Bardzo poważnie zastanawiam się nad związaniem swojej przyszłości z językiem niemiecki. Jest bardzo wspaniały oraz intrygujący...
   
Wracając do rzeczywistości...
    Wracam obecnie do mojej rutyny. Ubolewam, że ich habe keine zeit na pisanie. Mam pewien pomysł na kolejne opowiadanie. Rozmyślałem, żeby zacząć pracować nad powieścią, lecz na razie nie mam koncepcji i zbytniej ochoty. Mam teraz dużo obowiązków, więc przepraszam was za moją nieobecność. Kolejny post już prawie napisany. Nie chcę zdradzić o czym, ale odchylę rąbka tajemnicy. Będzie literacko. Tyle.
Ten post dedykuje mojemu przyjacielowi, niedawno poznanego
 

#AufWiedersehenundbisbald
.