środa, 30 grudnia 2015

Grudzień z książką.

Cześć. Witam Was w ostatnim poście w roku 2015. Wow, ale ten czas minął. Dobra, dzisiaj nie o tym.

Przychodzę tutaj z pytaniem jak wam minęły święta? No cóż, mi bardzo dobrze. Dużo czasu spędzonego z rodziną, przyjaciółmi. Oczywiście zdobyłem dodatkowe kilogramy, z pewnością nie tylko ja.
 
 
 
Dzisiaj chcę podsumować grudzień z książką. Nie miałem ochoty i sumienia robić podsumowania roku. Nie potrafiłbym wybrać, która książka była najlepsza, a która flopem. Każda z nich miała coś, co pozostawiła cząstkę w moim sercu. Wracając do tematu. W tym miesiącu miałem najwięcej czasu, by móc poczytać, ale również, żeby kupować i dostawać książki. Z każdym tygodniem na mojej półce pojawiała się jakaś powieść bądź antologia. Niekiedy, nawet osobiście podpisana przez autora.
 
Oto one:
 
 
" Bazar złych snów"  Stephena Kinga był prezentem od moich rodziców. Najnowsza antologia mistrza grozy. Już po samej okładce chodzą mi dreszcze po plecach. Mam nadzieję , że opowiadania będą jeszcze straszniejsze.








"Alicja. Królowa zombi" Geny Showalter to ostatnia część cyklu opisująca przygody pięknej Alicji. Jest to również prezent. Na moim blogu pojawiła się recenzja pierwszego tomu, zapraszam do przeczytania. " Wszyscy jesteśmy szaleni!" - Szczera prawda.

Link:
http://krzysiektom.blogspot.com/2015/04/reviews-part-1.html





" Równowaga" Pawła Łeśniaka. Powieść tą kupiłem w bardzo okazjonalnej cenie 9,99. Była okazja, więc brałem. Dodatkowo uwielbiam twórczość tego autora. Zapraszam również do przeczytania wywiadu z autorem na moim blogu. http://krzysiektom.blogspot.com/2015/11/wywiad-pawe-lesniak.htm








" Przed północą " Pawła Leśniaka. Kolejna powieść autora. Najnowsza, rzekłbym. Tą książkę dostałem w podziękowaniu za wywiad. Jak ja kocham, to co robię !









Autor był tak miły i podpisał mi książkę wraz dedykacją. Dziękuję.













" Trzy lata strachu" Sylwii Błach. Z tej antologii cieszę się najbardziej. Kocham twórczość utalentowanej Sylwii. Książka ta jest podsumowaniem trzech lat działalności młodej pisarki. Nic więcej nie będę zradzać, ale te dzieło jest obłędne. Przeczytałem je z gęsią skórką, ale szkoda, że tak szybko się skończyło. Pisarka złożyła swój podpis z dedykacją, lecz postanowiłem, że nie chcę wam tego pokazywać. Uważam, iż jest zbyt prywatne. Może innym razem.


 
 
***
Zbliżamy się do końca tego postu i tego roku. Więc życzę Wam wspaniałego sylwestra ( proszę, nie pijcie dużo ) i jeszcze bardziej udanego Nowego Roku 2016.
 
Ściskam,
 
Krzysiek Tom
 

 







 
 



środa, 23 grudnia 2015

Christmas style

Cześć. Witam Was w ostatnim poście przed świętami. Dzisiaj będzie świątecznie i radośnie.

Tegoroczne święta Bożego Narodzenia chcę spędzić w gronie rodzinnym ( jak zwykle). Kocham ten czas, ponieważ mogę wtedy porozmawiać i pośmiać się z najbliższymi. A o dwunastej, jak co roku, wybrać się na pasterkę.
 
Uważam , że prezenty nie się najważniejsze, są tylko one drobnym dodatkiem do całego szczęścia. Z biegiem lat to zrozumiałem, bo dojrzałem. Chociaż nadal wierzę w staruszka z białą brodą, ubranego w czerwony strój, jeżdżącego na saniach zaprzężonych w renifery. W całym Bożym Narodzeniu kocham nastrój jaki panuję - błogi, rodzinny, bez kłótni. Do pełnego szczęścia brakuję mi śniegu. Co to za święta bez śniegu? Kiedy miałem pięć może sześć lat , lubiłem patrzeć przed wigilią przez okno i podziwiać biały puch lecący z nieba. Rozumiem, iż niektórzy nie lubią śniegu, ale czy wyobrażamy sobie lato bez słońca? Nie, więc w zimę musi być śnieg. Koniec. Kropka.

Tradycją w moim domu rodzinnym jest to, że w drugi dzień świąt odwiedzamy moich wujków, mieszkających na wsi. Uwielbiam te wypady. Nie wiem dlaczego, ale są inne, porównywając do innych w roku, cóż magia świąt. Nie odłącznym elementem w święta jest naturalnie choinka, żywa, nie sztuczna. Nie nawidzę sztucznych choinek. Dlaczego? A bo prawdziwa choinka "rozsyła" po domu swój piękny zapach igliwia.

Kocham moment, kiedy w moim domu zaczyna się dekorowanie. Przywieszanie łańcuchów, różnych świątecznych bibelotek, obrazków na szyby, wspólne ubieranie choinki. Od kiedy sięgam pamięcią spałem zawsze przy zapalonych światełkach choinkowych, taki kaprys, który został mi do dziś i pozostanie przez następne wiele lat ( mam taką nadzieję).

W ostatnim czasie uczestniczyłem w wielu wigiliach, zarówno klasowych jak i innych. Obejrzałem przepiękne i wzruszające jasełka. W jednym przedstawieniu nawet moja skromna osoba zagrała. Wcieliłem się w rolę Freda. Nie mój charakter, nic wspólnego ze mną. Właśnie to w aktorstwie jest piękne, że możemy wścielać się w różne postacie. Owa inscenizacja była na podstawie powieści C. Dickensa " Opowieść wigilijna". Łapcie trochę zdjęć.
 
fot. Pani Justyna
PS. Mówiłem, żebyście zeszły z kadru

 
 
***
Powoli zbliżamy się do końca, a na czubek choinki zostawiłem dla Was życzenia:
 
Z okazji Bożego Narodzenia życzę wszystkim spokojnych, radosnych świąt. Spędzonych w gronie rodziny, z uśmiechami na twarzy. Żebyście przez cały rok nosili te ciepło, które mamy podczas Bożego Narodzenia. A żeby święta były trochę szczęśliwsze , życzę bogatego gwiazdora.
Hohoho, wesołych świąt.

 
 
 
 
 
 
 

piątek, 18 grudnia 2015

Give me like.

   Cześć. Dzisiaj chcę poruszyć kwestię bardzo ważną, a za razem banalną, a mianowicie " like". Tak, właśnie o tym.
  

 
   W ostatnim czasie poruszyła mnie kwestia lansu przez tzw.
" like". W komentarzu na Facebooku, jedna dziewczyna naspisał mi pod zdjęciem dlaczego mam tak mało lajków. Ja chcę zadać jedno pytanie. Czy ten kciuk w górę tak dużo znaczy? U większości chyba tak. Z własnej obserwacji widziałem różne sytuacje. Najbardziej absurdalną była ta, kiedy dziewczyna oznajmiła, że jeżeli nie będzie miała 50 lajków pod zdjęciem to je usunię. Nie rozumiałem tego, bo zdjęcie miała piękne i wyjątkowe. Jest to dowód, że większości ludzi wstawia zdjęcia, po to aby mieć jak najwięcej lajków. Z pewnością myślą oni , że jeśli uzyskają 200 like, to staną się bardziej sławniejsi i wyjątkowi. Guzik prawda. Lajki nie są wyznacznikiem sukcesu.

   Znam osobę, która powiedziała mi, że jestem kiepski, bo mam niezbyt dużo lajków pod zdjęciem. Zbytnio się tym nie przejąłem, bo po co. Ów człowiek myślał, że właśnie przez "like" będzie bardziej popularniejszy i chyba mądrzejszy. Ha, ha, ha. Mylna prawda. Dodam, iż ta osoba nie grzeszy inteligencją oraz jest nieco prymitywna.

   Uważam, że moje pokolenie dąży do sławy. Jest to prawdą. Sam do niej dąże, ale nie krytykuję ludzi ze względu na mało lajków pod zdjęciem czy też postem. Nie jestem aż tak ograniczony. Na szczęście jedna z moich czytelniczek stanęła w mojej obronie. Wielkie dzięki.

  Oczywiście nie sądzę, że jeśli ktoś ma dużo lajków pod zdjęciem jest osobą ograniczoną. Chodzi mi o ludzi, którzy sądzą, iż lajki to wszystko. Myślę, że nie dadzą one nikomu sławy i popularności. Liczy się nasza kreatywność i pomysłowość. Więc nie przejmujcie się uwagami takiego typu, bo są one nie warte uwagi oraz zainteresowania. Z pewnością Ci, którzy lubią Ciebie i szanują, docenią to co robisz, bez patrzenia na kciuk w górę.

   Uważam, że każdy z nas tworzy na różnych portalach społecznościowych swoją własną historię, więc każdy z osobna jest osobą wyjątkową, nawet te osobnikki, którzy Ciebie krykują. A jeśli chcecie dzielić się swoimi przemyśleniami, pomysłami załóżcie na przykład bloga. W tej sferze na pewno zostaniecie docenieni.

   Podsumowując - nie oceniajcie kogoś z kategori: "ile ma lajków". Popatrzcie na dane posty, zdjęcia. Może przekazują coś ważnego, coś więcej, głębszą myśl. Ja nie umieszczam postów, zdjęć po to,  żeby mieć like, umiesczam je, po to, aby poinformować, a zdjęciami wzbudzić głębszą myśl i zainteresowania.

 
Pamiętaj...

Bądź sobą, to czyni Cię niezwykłym.
 



piątek, 11 grudnia 2015

Liebster Blog Award. Kolejne starcie.

Witam Was w kolejnym tygodniu. Zostałem ponownie nominowany do Liebster Blog Award. Wow, dziękuję.

 
Zasady:
Osoba nominowana musi wstawić logo ,,LBA'' i odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez tą osobę. Następnie musimy nominować  kolejne osoby(nie może to być osoba, która nas nominowała) ! Jeśli już nominujecie to musicie zadać własne pytania tym osobą. Oczywiście musicie je o tym poinformować.
 
 
Oto otrzymane pytania z odpowiedziami:
 
 
 
1. Jaki sport uprawiasz? Teraz nie uprawiam żadnego, choć latem biegałem.

2. Czemu założyłaś/eś bloga?

Tak dokładnie to nie wiem. Pojawiła się myśl, że może warto dzielić się z innymi swoją pasją i przemyśleniami. I tak w wielkim skrócie powstały Cienie Mroku.

3. Ulubiona książka?
Nie potrafię wybrać.

4. Jakie są twoje zainteresowania?
Uwielbiam czytać i pisać opowiadania. Lubię oglądać TV oraz słuchać muzyki.

5. Jakiego gatunku muzyki słuchasz?
Nie ograniczę się do jednego gatunku. To jazz, pop, rap.

6. Oceniasz ludzi z wyglądu czy próbujesz ich poznać?
Najpierw próbuję poznać.

7. Ulubiony przedmiot w szkole?
Oczywiście język polski.

8. Jesteś tolerancyjna/ny?
Tak, jestem tolerancyjny.

9. Ulubiony piosenkarz/arka?

LADY GAGA.

10. Ulubiona pora roku?

Lato.
 
 
Oto moje pytania:
 
 
 
1. Jaki jest twój ulubiony autor książek?
2. Jaki gatunek, np. horrory, czytasz lub oglądasz?
3. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
4. Opisz swój styl w jednym, dwóch zdaniach,
5. Co najbardziej sobie cenisz u ludzi?
6. Czego nie cierpisz robić?
7. Co Ciebie skłoniło do założenia bloga?
8. Czy wiążesz swoją przyszłość z blogowaniem?
9. Czy jesteś otwarta na nowe propozycje, np. współpracy?
10. Wyobraź sobie, że jesteś zaproszona| y na galę rozdania nagród za najlepsze blogi, co powiesz jeśli wygrałabyś, aś główną
nagrodę ?

 
Nominuję:
 
 

 
 

 
 
 
 
 



 

piątek, 4 grudnia 2015

Image #5 - Bloody Tom.


Witam Was w kolejnym tygdoniu. Dziś pragnę zaprezentować bardzo mroczną sesję, która nosi miano " Bloody Tom ".

 
 
Jak wiecie zdjęcie widniejące powyżej jest od miesiąca głównym nagłówkiem bloga. Wybierając promujące sesje zdjęcie, kierowałem się następującymi wytycznymi : mrok, tajemniczość, paranormalność. I wszystko jest.
 
 
Poraz pierwszy za obiektywem stanęła Kamila Cicha Photography - niezwykła dziewczyna. Utalentowana, miła. Sesja została zrobiona w opuszczonym budynku. Kiedy pisałem do Kamili chciałem mroczną sesję. Ona od razu zaproponowała miejsce. Teraz wiem, nie miliła się.
 
 
Zdjęcia zostały wykonane w Halloween. W tym miejscu podziękowania się należą Kubie, który dawał dobre rady. Wielkie dzięki.
 
 
Mrocznie, nie prawdaż.
 
 
Wybierając strój na sesję nie mogłem wybrać co mam na siebie założyć. Po chwili pojawiła się myśl. Wybrałem klasyczny T- shirt, czarna marynarka, czarne spodnie. I oto efekty. Zawsze wiedziałem, że marynarka to świetny element stroju, zarówno tego galowego, jak i codziennego. Dodaje tutaj uroku i mroku. Bez dodatków nie mogło się obejść. Na pierwszym miejscu lenonki. Podstawa moich sesji. Uwielbiam ten typ okularów i wielbię tego kto je wymyślił. Makijaż zrobiła także Kamila, no zdolna dziewczyna. Przyznam się nie lubię się malować. Nie potrafię tego zrozumieć, jak wy panie, to przeżywacie. Ale warto było. Co do włosów, to jak zwykle są w nieładzie, chociaż już jest lepiej do innej sesji.
 
 
Kolejne photo z lenonkami. Przechodzę ostatnio trudny okres dojrzewania, którym są pryszcze, ale się tego nie wstydzę.
 
 
Przyznam się bez bicia. Niektóre kadry są zainspirowane scenami z serialu American Horror Story Hotel. Uwielbiam go i jego wampirzą naturę.
 
 
Jest krew, jest krew. Uwielbiam tę zdjęcie. Mrocznie, a w dodatku ta posoka. Aaaaaa! Powiem wam, że w ostatnim czasie temat grozy jest mi bardzo bliski ( jak zawsze zresztą). Związane jest z moją pasją pisarską, a teraz już i aktorską. Nie mogę niczego jeszcze zdradzić, lecz zdziwcie się.
 
 
Gdy pokazywałem owe zdjęcie innym słyszałem: " Chore", " wyłącz to, bo będę miała koszmary" . Poniekąd to prawda, lecz takim jest Tom, który właśnie się obudził. Pomysł dodał nieoceniony Kuba. Mi się od razu spodobał. Było takie moje. Z pewnością, niektórzy, pomyślą, iż oszalałem . Powiem jednak: "nie". Jestem Tomem, jedynym w swoim rodzaju. Nie dziwcie się. Była to sesja robiona w Halloween. Co jescze mogę wspomnieć. Hhmm... A tak! Pragnę podziękować mojej przyjaciółce i czytelnikom, którzy tak gorąco przyjeli odrzuty sesji na Facebooku. Dziękuję.
Kończę, życzę Wam miłego tygodnia. Zostawiam z resztą zdjęć, pa,
Tom
 
fot. Kamila Cicha Photography

 
 
 
 
 
 
 
 
„ Kocham noc i niespokojny grób. Jeśli się wam to nie podoba, mogę tylko wzruszyć ramionami. Taki już jestem. ” ~ Stephen King
 
 
 

piątek, 27 listopada 2015

Wywiad. Paweł Leśniak.

Witam Was. Przepraszam za moją długą nieobecność. Muszę się usprawiedliwić dlaczego. Po pierwsze złapała i powaliła mnie choroba. Po drugie bardzo dużo pisałem nowych tekstów. Po trzecie masa nauki i trochę sesji ( kolejna już za tydzień).
 
***
Jak już wspominałem przeprowadziłem wywiad z Pawłem Leśniakiem. I to właśnie on jest gwiazdą postu.

O autorze....



Paweł Leśniak urodził się 22 lutego 1989 roku w Nowym Sączu, gdzie mieszka i pracuje. Polski pisarz fantasy. 
 
Krótko i na temat. Zapraszam do przeczytania wywiadu.
 
       K: Czy mogę zwracać się do Ciebie na ty?
P: Pewnie.
 
K: Czy mogę zadać Tobie kilka pytań?
 
P: Śmiało.
 
K: Kiedy i od czego rozpocząłeś swoją przygodę z pisaniem?
 
P: Zaczęło się od rysowania komiksów, gdy byłem mały szkicowałem w zeszycie całe bajki obejrzane wcześniej w telewizji. Ilustrowałem nawet gry, czy filmy. Przyszedł w końcu taki moment, że chciałem narysować coś swojego, ale potrzebowałem najpierw zapisać pomysł, żeby nie uciekł mi z głowy. Tak zacząłem pisać "Równowagę", to było jakieś sześć lat temu. W trakcie pisania do głowy przychodziły mi nowe pomysły więc pisałem dalej. Finalnie skończyło się książką.
 
K: Czy już w dzieciństwie poczułeś pasję do tworzenia? Jakie było twoje pierwsze dzieło, oczywiście pisane?
 
P: Moim pierwszym dziełem jest książką "Równowaga".
 
K: Dobrze. Zaczniemy od Twojej pierwszej powieści, a zarazem debiutu " Równowaga". Co ciebie skłoniło do napisania jej ?
 
P: Potrzebowałem pomysłu do narysowania komiksu, tak urodziła się moja pierwsza powieść.
 
K: Kto Ciebie wspierał w drodze na szczyt literacki?
 
P: Na "szczyt" to może lekka przesada. Ale w mojej przygodzie z literaturą wspierali mnie najbliżsi.
 
K: Czy długo szukałeś wydawcy do " Równowaga". Proszę nam przybliżyć szczegóły.
 
P: Wyczytałem w Internecie, że najpierw należy napisać streszczenie własnej książki i wysłać na podany przez wydawnictwa adres. Dokładnie tak zrobiłem. Po dziewięciu miesiącach odezwało się wydawnictwo "Zysk i Spółka" z Poznania. Zostałem zaproszony na rozmowy.
 
K: Co czułeś kiedy dowiedziałeś się, że Twoja książka zostanie wydana?
 
P: Wtedy jeszcze nic. To znaczy cieszyłem się, ale prawdziwa radość przyszła dopiero gdy przyszła paczka z wydawnictwa z egzemplarzami autorskimi. Pamiętam jak pierwszy raz wziąłem do ręki własną książkę, niesamowite uczucie.
 
K: Czy to prawda, że Twoja książka " Równowaga" została przetłumaczona na języki: słowacki i angielski ( USA) ?
 
P: Był taki temat, ale po wydaniu książki "Zachwianie", ostatecznie zrezygnowałem. Wolałem poczekać na tłumaczenie do momentu, aż zostanie wydana cała trylogia.
 
K: Czy dostajesz e - maile od fanów z Słowacji, Stanów?
 
P: Nie.
 
K: Jak długo pisałeś całą trylogię ( " Równowaga", " Zachwianie" , "Chaos" )
 
P: Teraz nie pamiętam już dokładnie, ale mniej więcej cztery i pół roku.
 
K: Okej. W ogóle skąd Twoje zainteresowanie fantastyką?
 
P: Od zawsze interesowała mnie właśnie ta tematyka. Nie ważne czy to była książka, film, komiks czy gra. Zawsze fantasy.
 
K: Kogo książki najchętniej czytasz?
 
P: Sapkowski i Grzędowicz .
 
K: Słyszałem, że jesteś świetnym sportowcem, czy to prawda?
 
P: Udało mi się grać kilka lat na poziomie pierwszej ligi, pół roku byłem nawet w ekstraklasie, ale nie udało mi się wywalczyć tam miejsca w pierwszej drużynie, więc wróciłem do ligi niżej.
 
K: Co trenujesz?
 
P: Piłka nożna.
 
K: Skąd się wzięła pasja do sportu?
 
P: Zaczęło się od starszego kuzyna, który grał wtedy w Sandecji Nowy Sącz. Chciałem iść w jego ślady.
 
K: Kolejną pasją jest rysunek i malarstwo, czyż tak?
 
P: Dokładnie.
 
K: Widziałem niektóre Twoje dzieła. Są niesamowite. W moich klimatach, dodam. Skąd bierzesz pomysły?
 
P: Cieszę się, że Ci się podobają. Większość z tych rysunków przedstawia postaci z książek, które napisałem.
 
K: Twoja najnowsza powieść " Przed północą" stała się hitem. Jeszcze nie miałem okazji jej przeczytać. Może opowiesz coś o niej. Na przykład: o czym jest?
 
P: "Przed północą" jest zupełnie inną książką niż trylogia o Desmondzie. Jest bardziej tematyką horroru, jest inna i o to mi właśnie chodziło kiedy ją pisałem, nie chciałem aby czytelnik zobaczył w niej Desmonda, ale po prostu w innych okolicznościach.
 
K: Jaki jest Twoja ulubiona postać ze wszystkich powieści? I dlaczego?
 
P: Zdecydowanie Desmond Pearce. I chyba nie muszę mówić dlaczego, każdy kto czytał książki będzie wiedział.
 
K: Dostałeś wiele nagród m.in. wyróżnienie z kategorii Zaskoczenia Roku - Literacki Debiut. Czy coś jeszcze?
 
P: Nagroda Specjalna za Perfekcyjne Łączenie Sztuki i Sportu, Nowy Sącz,. Wyróżnienie od Klubu Integracji Europejskiej, Warszawa.
 
K: Skąd bierze się Twoja wena twórcza?
 
P: Z potrzeby serca.
 
K: Kiedy najbardziej lubisz pisać. (Chodzi o porę dnia)
 
P: To wszystko zależy od tego co mam zamiar pisać, jeżeli
tworzę coś nowego to najwygodniej mi się pracuje nocami. Kiedy redaguje tekst, zdecydowanie rano.
 
K: Jakie dajesz rady początkującym pisarzom lub, tym którzy chcą nimi zostać w przyszłości ( jak ja :) ) ?
 
P: Moja rada jest prosta. Żeby pozwolić fabule toczyć się samej. Im więcej ingerujemy w książkę, tym bardziej jej przeszkadzamy.
 
K: Dziękuje Tobie, że zgodziłeś się udzielić wywiadu.
 
P: To ja dziękuje.
 
***
 
Mam nadzieję, że wam się podobało.
 
Zachęcam bardzo gorąco do przeczytania najnowszej powieści pisarza pt. "Przed północą ".
 
"Przed północą "
 
 
Zapraszam również na stronę internetową Pawła Leśniaka.
 
 
 
***
Tym akcentem kończę. Życzę miłego tygodnia,
 
Tom
 
 
 
 
 
 
 
 
 

sobota, 31 października 2015

" Opętany " - kolejne opowiadanie

Witam Was poraz kolejny. Sabat czas rozpocząć !!!   

"Opętany"
 
  Gdy pierwszy raz rodzina Rodgierów spostrzegła  dom, wszystkich urzekło piękno domu oraz fakt, że przeprowadzka dobrze zrobi rodzinie. Niestety, tylko szesnastoletni syn, Darian,  nie podzielał ich entuzjazmu, gdyż musiał zostawić szkołę, kolegów.
  Z zewnątrz rezydencja wyglądała gorzej. Ze ścian odchodził biały tynk, były  zacieki.  Okna,  na szczęście całe,  a dwie wieże  po obu stronach doskonale dopełniały wizerunek budynkowi. W środku wszystko było prawie w idealnym stanie, tylko w niektórych miejscach odchodziła tapeta. Przez okna, zasłonięte gazetami, wpadały wąskie strumyki światła. Rodzice poprosili dzieci  o wybranie pokoi. Dariana ciągnęło coś  do zachodniej wieży. Chociaż nie wiedział gdzie iść trafił bez większych kłopotów. Wchodziło się do niej krętymi, drewnianymi schodami. Po każdym stąpnięciu skrzypiały niemiłosiernie. Na samej górze znajdowały się drzwi. Chłopak stanął przed nimi. Nacisnął delikatnie klamkę i zobaczył dużą komnatę. Były w niej duże trzy okna. Po lewej stronie stało stare, zarwane łóżko. Po prawej szafa. Koło drzwi do łazienki znajdowały się jeszcze jedne, które były stare, z hebanowego drewna, z wyrytymi ornamentami winorośli. Nie zastanawiając się dłużej Darian wszedł przez nie. Zalegała tam ciemność. Włączył światło... a tam  półki na ubrania. Oprócz tego,  leżała także dziwna plansza z literkami i liczbami. Nie widział  co to, więc chciał dotknąć, aż tu nagle do pokoju wpadła siostra.  Nie słyszał jej kroków,  podskoczył. 
- Ale masz tu fajnie - odparła z przekonaniem dziesięcioletnia błękitnooka brunetka.

- Wiem. A ty wybrałaś swój pokój? - zapytał

- Tak,  na drugim piętrze - odpowiedziała - A, tata znowu robi jakąś  naradę rodzinną.   

Razem opuścili komnatę. 
***

         Narada nie trwała długo. Rodzeństwo musiało powiedzieć, gdzie mają pokoje. Dowiedzieli się, iż wprowadzą się dopiero, kiedy zakończą się sprawy remontowe. Do tego czasu będą mieszkali u dziadków. Na szczęście,  remont trwał tylko dwa tygodnie. Sypialnie były odnowione z  resztą,  jak cały dom.
         Darian jednak poczuł pewną  zamianę, która zaszła w całym domu. Czuł się obserwowany,  czuł wrogą aurę. Początkowo nie zwracał na to uwagi. Spytał nawet siostrę i rodziców, lecz oni nic nie zaobserwowali. Postanowił się tym nie przejmować, lecz pewnej nocy, dokładanie o trzeciej nad ranem, obudził go dziwne głosy szurania, połączonego z syczeniem. Postanowił to sprawdzić. Wstał i zaczął szukać źródła dźwięku. Dochodził on ze  szafy. Powoli otworzył  drzwi, a tam nic. Nagle, usłyszał kroki za sobą. Odwrócił się. Nie było tam nikogo. Wrócił do łóżka, gdzie szybko zapadł w sen. Rano pierwsze promienie słońca obudziły go. Ciągle pamiętał incydent z nocy. Wytłumaczył sobie, że był to koszmar i tak ze spokojnym sercem poszedł na śniadanie.  

-  Dzień dobry. -  wszedł do kuchni i przywitał się z rodziną.

- Dzień dobry. - odpowiedziała mama. - Słyszałam w nocy kroki w twoim pokoju. Możesz mi to wytłumaczyć?

- Słucham? Nie chodziłem. - zaszokowało go.

- Dobrze, może mi się coś przyśniło. A tobie Alicjo jak minęła  noc?                                         

Rozmowa trwała, ale Darian błądził myślami gdzieś indziej. Pomyślał, iż może to nie był sen.
***

        Przez ostatnie dwa tygodnie nic dziwnego się nie wydarzyło. Jednak, Darian nadal czuł przytłaczająca atmosferę. Pewnej nocy, znowu o trzeciej, obudził go dziwny pomruk. Dobiegał on ze szafy ! Chłopak bardzo się bał. W pewnej chwili nastała przerażająca cisza. Cisza przed burzą. Darian leżał przerażony w ciemności, gdy tu nagle drzwi szafy otwarły się. Wyszedł z niej stary, przygarbiony staruch. Miał podarte ubrania, zamiast stóp miał łapy zakończone pazurami. Podobnie jak ręce. Z pod łachman wyciekała krew. Twarz przypominała spaloną, pomarszczoną skórę. Z ust wyłaziły czarne kły, oczy natomiast były czerwone. Darian wiedział już, że ma do czynienia z demonem. Niespodziewanie stwór ryknął, tak aż, że szyby popękały. Chłopak przykrył się kołdrą. Demon ruszył w jego stronę. Darian słyszał jego kroki. Potwór ryknął po raz kolejny. Zaczął rozdzierać swoimi pazurami narzutę.  Chłopak krzyczał, wiedział, iż wysłannik piekła chce go zabić. Nagle do pokoju wpadała przerażona mama. Wszystko momentalnie ustało. Darian wychylił głowę z nad kołdry.

- Darian co się stało? - spytała przerażona mama

- Nic,  to chyba zły sen.  

- Na pewno?

- Tak. 

         Od nocnego incydentu zaczęły dziać się przerażające rzeczy. Demon co noc przychodził do Dariana, który miał tego powoli dosyć. Pewnego ranka poszedł do biblioteki. Wypożyczył książkę o demonach. Przeczytał, że najsmutniejszego metodą do walki z demonami jest woda święcona oraz Biblia. Najdziwniejsze co zastanowiło Darian to to, że potwór nękał tylko jego. Po wyjściu z biblioteki wybrał się do kościoła. Wziął wody święconej i poszedł stoczyć samodzielną walkę demonem. Gdy wszedł do domu nikogo nie było, lecz od razu poczuł negatywną energię. Najszybciej jak mógł pobiegł do regału i zabrał Pismo Święte. Aż tu nagle... przez pokój przeleciała lampa, w ostatniej chwili zdążył się uchylić. Poszukał w Biblii odpowiedniego fragmentu. Pobiegł do swojego pokoju. Otworzył drzwi, a tam szafa był otwarta. Coś w niej było. Nie widział, lecz czuł. Począł czytać odpowiedni  fragment i opryskiwać Wodą  Święconą.

         W pokoju rozpętała się istna burza. Słońce jakby zgasło. Nastał mrok. Każda rzecz w pokoju leciała w jego kierunku. W ostatnim momencie odskoczył od lóżka, które próbowało go przygnieść. Ni z stąd ni z zowąd demon pojawił się przed chłopakiem. Przeciągnął przez jego twarz pazury, pozostawiając trzy pręgi, które krwawiły niemiłosiernie. Darian upadł na podłogę, wypuszczając Biblię oraz Wodę.

- Chciałeś mnie pokonać nędzna kurwo. Jestem silniejszy do ciebie - przemówił ochrypłym głosem demon - Pożałujesz tego.

W tym monecie stwór wniknął w jego ciało,  przez usta. 
***

        Darian obudził się na podłodze, nic nie pamiętając. Pokój był w totalnej rozsypce. Chłopak poczuł nieodzowną chęć zabijania. Wewnętrzny głos przemówił : " Idź zabić swoją rodzinę. To na pewno ukoi twoje pragnienie. To właśnie ona stoi na przeszkodzie". Na samym początku nie chciał słuchać, ale pragnienie zwyciężyło. Spojrzał na zegarek. Trzecia. Zszedł na dół od kuchni. Wziął tasak. Poszedł na górę do sypialni rodziców. Stanął nad głową matki. Podniósł tasak. Zawahał się. Przecież to ona go wychowała, kochała, pomyślał. Jednak głos powiedział : " Zrób to !!! ". Opuścił tasak. Uderzył w krtań. Usłyszał pękanie kości. Rąbał tak przez minutę. Cała szyja była rozwalona. Kanał oddechowy wystawał. Posoka lała się strumieniami. Opętany, podszedł do ojca. Walnął trzy razy w głowę, która rozpadła się na dwa kawałki. Mózg wyślizgiwał się przez otwór razem z jakimś sokiem ustrojowym. Rodzice leżeli razem w objęciach śmierci. Darian brnął do pokoju swojej niewinnej siostry. Tasak z krwią i resztki mózgu odbijał światło latarni.  Wszedł po pokoju. Oświecił światło. Schował tasak za sobą.

- Siostra, wstawaj mam do ciebie niespodziankę - zawołał.

- Co? - spytała zasapana siostra .

- Wstawaj, no dalej.

Wstała z szopą włosów. Kiedy całkiem obudziła się. Zobaczyła swojego  brata, ale jakby nie jego. Miał poplamione ubrania krwią, a za sobą trzymał tasak. Krzyknęła.

On jak zawodowy zabójca przeciął powietrze tasakiem. Siostra stała przez chwilę  nieruchomo. Miał szeroko otwarte oczy i usta. Na szyi pojawiła się krwisty obręcz . Po czym głowa spadła na podłogę. Młoda kobieta runęła za nią. Posoka wypływała z kikuta. Wyglądało to jak krwawa fontanna. Chłopakowi niespodziewanie czarna mgła zakryła oczy. Zemdlał. 
***
       Darian obudził się w swoim łóżku o ósmej rano. Zauważył, że jego ubrania są brudne ... od krwi !!! Wstał. Poczuł impuls, żeby zobaczyć pokój siostry. Poszedł. Otworzył drzwi, a tam... jego siostra leży bez głowy w kałuży krwi. Z krzykiem pobiegł do sypialni rodziców. Oni również leżą zabici we własnej posoce. Rozpłakał się. Nie wiedział co robić. Wrócił do swojego pokoju. Zobaczył, iż koło lóżka znajdował się  tasak cały we krwi. Zrozumiał. On to zrobił. Wiedział nawet przez kogo działał.

- TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE SKURWYSYNIE. PIEPRZONY DEMON !!! - ryknął

Nie mógł dłużej znieść wyrzutów sumienia. Nie chciał żyć bez swojej ukochanej rodziny. Zastanawiał jakby wytłumaczył się przed policją, znajomymi.

Postanowił co zrobi. Przyniósł ze schowka linę. W swoim pokoju na balce stropowej zawiesił ją. Podsunął taboret i stanął na nim. Przez głowę przewiesił pętle. Przed tym powiedział ostatnie słowa.

- Wygrałeś demonie. -  odepchnął taboret. 
 Koniec


Jak wrażenia? Mam nadzieję, że mroczne... Ja lecę, dalej 
celebrować. Tymczasem. 
Miłej nocy, 
Tom